Po rozpoczęciu roku, wraz z bratem i Lucas'em postanowiliśmy pojechać do Crystal. Dzwoniła do nas że musi nam powiedzieć o czymś bardzo ważnym. Na początku przestraszyłam się, że coś jej się stało, ale zapewniła mnie że nic jej nie jest i musi z nami poważnie porozmawiać. Koło godziny 11 byliśmy już w domu mojej przyjaciółki,mieszka tu sama z młodszym bratem, ponieważ ich rodzice zginęli w wypadku 2 lata temu. Dziewczyna niespokojnie krążyła wokół nas trzymając w dłoniach zgiętą kartkę papieru.
-Crystal, możesz nam powiedzieć o co chodzi? - zapytał Luke.
-O Damiena, od tamtej pory, od czasu tamtych wydarzeń w domu waszej babci, coś się z nim dzieje, coś złego.
-Co dokładnie?- podeszłam do dziewczyny i objęłam ją ramieniem aby dodać jej trochę otuchy, wiedziałam że jest to dla niej trudne przeżycie, bo ma tylko jego.
-O-on nie odzywa się do mnie, całe dnie przesiaduje w pokoju, siedzi przy biurku i rysuje.
-To chyba normalne jak na 5-latka.-wtrącił Luke.
-Tak, gdyby nie to, że on rysuje wydarzenia z tamtej rudery.-wszyscy spojrzeliśmy na nią zszokowani, a ona kontynuowała wypowiedź.- Rysuje wszystkie najpotworniejsze zdarzenia stamtąd, odwzorowuje je idealnie tak jakby był tam w momencie kiedy...-Crystal zamilkła gdy zauważyła chłopca stojącego w drzwiach jadalni.
-Chcesz coś zjeść? - zapytała z uśmiechem, ale on jakby jej nie słyszał, jakby była dla niego powietrzem, nie odpowiedział. Stał w drzwiach i przyglądał się nam, nie zaprzeczę, przerażało mnie jego spojrzenie. Jego oczy z niebieskawo-zielonych stawały się niemal szare, a spojrzenie przeszywające tak, że można by od niego umrzeć.
-Damien, Damien ocknij się! To nie jest śmieszne!- spanikowana Crystal lekko potrząsała ciałem chłopca próbując złapać z nim jakiś kontakt, lecz ten nie reagował. Spojrzał na mnie i w końcu przemówił.
-Ty to wszystko zaczęłaś i ty za to zginiesz szlamo! - jego głos był o wiele głębszy niż zwykle, a ta obelga którą rzucił w moją stronę,,szlama'' skądś to kojarzyłam, już prawie mi się przypomniało kiedy usłyszałam głos mojego brata.
-Nie waż się jej tak nazywać świrze! Jesteś małym rozwydrzonym bachorem !
-Ashton! - Krzyknęłam i odsunęłam się od niego, rozumiem że jest zły, ale nie powinien tak krzyczeć na małe dziecko, a zwłaszcza na kogoś tak wrażliwego jak Damien. Po chwili usłyszałam donośny dziecięcy płacz, nie zastanawiając się chciałam przytulić chłopca, ale ten odsunął się ode mnie.
-Zostaw mnie!-jego głos wrócił do normy.-Nic wam nie zrobiłem, a wy jak zawsze mnie obrażacie! Nienawidzę was!- uciekł do swojego pokoju,
-Wow,co to do cholery było?-zapytał wyraźnie zdziwiony całą sytuacją Luke.
-Nie mam pojęcia Luke.-Crystal westchnęła.-On zachowuje się tak od miesiąca, zmienia mu się głos, zachowuje się jak opętany.
-Ludzie, nie popadajmy w paranoję.-głos przejął Lucas.-Po prostu bardzo przeżył te wszystkie wydarzenia, ma dopiero 5 lat a przeżył masakrę w domu waszej babci.-wskazał na mnie i Ashton'a.- I brał udział w egzorcyzmie. Mała nie martw się, wszystko wróci do normy.-skończył i przytulił naszą przyjaciółkę, a ona momentalnie wtuliła się w niego.
-Zostaniecie tu dzisiaj, proszę, nie chcę tu zostać sama.
-Oczywiście że zostaniemy.-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
I tak właśnie zaczęłam się jedna z najdłuższych i najgorszych nocy naszego życia.
jeden z rysunków Damiena
Tak oto prezentuje się pierwszy rozdział tego fanfiction, i jak wrażenia? Podobał wam się rozdział? Co sądzicie o zachowaniu Damiena?Zapisujcie się do informowanych aby łatwiej mi się was powiadamiało, i proszę was kochani komentujcie jeśli przeczytacie bo to bardzo mobilizuje, a również ze względu na to, że opowiadanie ma zupełnie inny klimat niż inne i nie mam pojęcia czy wam też się to podoba, jeśli jesteś osobą która przeczytała tą całą notkę to bardzo Ci dziękuję.